Przejdź do głównej zawartości

Cuda, cuda mili Państwo

 


O Kolorowych Jeziorkach napisano już chyba wszystko. I chyba wszyscy tam już byli. 
Takie miałam wyobrażenie. Okazuje się, że wielu moich znajomych pojęcia nie ma o ich istnieniu. 

Ktoś coś tam słyszał a część myślała, że wybrałam się w jakieś egzotyczne miejsce
i ściemniam, że w Polsce jestem. ;)

Jeziorka są teoretycznie cztery - żółte, purpurowe, błękitne i zielone.
To ostatnie pojawia się sezonowo i może się zdarzyć, że w ogóle go nie zobaczycie, bo postanowiło wyschnąć. Ale zawsze to pretekst do tego, żeby raz jeszcze tam pojechać. Jeśli wybierzecie się samochodem, znajdziecie kilka parkingów, gdzie można znaleźć wolne miejsce. Z reguły koszt to 10 złociszy. Jest jednak jedno miejsce, gdzie nie dość, że zaparkujecie za piątaka, to jeszcze możecie zrobić grilla. Przed parkingiem stoi pan i z politowaniem patrzy na tych, którzy zatrzymują się tam, gdzie mogą jeno samochód zostawić na inne atrakcje liczyć nie mogąc. Cudny ten człowiek jest. :) 

Co do urody samych jeziorek wypowiadać się nie będę, bo słowa są tu zbędne. Wystarczy spojrzeć, żeby się zakochać. Zostawiam więc kilka zdjęć, żebyście miłością zapałać mogli.
W końcu wiosna jest, więc zakochanie jest jak najbardziej naturalne. :)


















 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kontrowersyjny Ogród Niewiniątek

Kilkanaście lat temu zaczęły się masowe wyjazdy Polaków za granicę  w celach zarobkowych.  Na tej sytuacji mocno cierpiały rodziny a najbardziej dzieci, które musiały znosić rozłąkę z rodzicami. To zainspirowało artystę - Sylwestra Ambroziaka do stworzenia instalacji poświęconej Eurosierotom. Składa się ona z 22 rzeźb wykonanych z żywicy epoksydowej i można ją zobaczyć w dzielnicy Katowic - Szopienicach. Część instalacji znajduje się na terenie Browaru Mokrskich przy ul. Bednorza a część na trawniku przed nim.  Pomimo tego, iż rzeźby pojawiły się już w 2015 r, do dziś wzbudzają spore kontrowersje. Jedni widzą w nich zdeformowane dzieci, inni przybyszy z obcej galaktyki. I chyba nie ma osoby, która przeszłaby obok nich obojętnie. Mnie się podobają, ale jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje. 😉

Sakralne ruiny w lesie

 Kiedy pewnego czerwcowego wieczoru weszliśmy do lasu nieopodal Lwówka Śląskiego, nie spodziewałam się, że znajdziemy tam kawał historii. A trzeba powiedzieć, że dojście do łatwych nie należało, bo pozwoliliśmy się prowadzić wujkowi Google. I dziś wiem, że nie był to najlepszy pomysł, bo ten postanowił pokazać nam wszystkie okoliczne drzewa, krzewy i co tam jeszcze było. Całe szczęście teren nie był zbyt rozległy, bo moglibyśmy tam chodzić po dziś dzień...  Kiedyśmy już tracili nadzieję, oczom naszym ukazał się cmentarz. Przeszliśmy przez resztki muru i wkroczyliśmy do innego świata. W powietrzu czuć było tajemnicę. Zawsze w takich miejscach zastanawiam się nad losem ludzi, którzy znaleźli tam wieczny spoczynek. Kim byli ci, których groby później rozkopywano? Komu poświęcono płyty nagrobne, których resztki można dojrzeć spod wszechobecnego bluszczu? Słyszałam, że grzebano tam doczesne szczątki sióstr zakonnych, które posługiwały w pobliskim domu pielgrzyma.  Dom św. Szymo...

Pałac Sybilli czyli śląski Windsor

  Szczodre to niewielka miejscowość niedaleko Wrocławia. Zajrzeliśmy tam na początku roku, bo znalazłam gdzieś informacje, że jest tam stary, poniemiecki cmentarz. Ło panie... cmentarz? Toż pojechać tam natentychmiast trzeba! Jako, że u mnie chcieć to móc, już za chwilę byliśmy na miejscu.  Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że na terenie cmentarza był kiedyś teatr, który następnie zlikwidowano, postawiono kaplicę z przepięknym marmurowym ołtarzem a teren przyległy przeznaczono na pochówki. Pozwiedzałam nekropolię, która dosłownie tonie w zieleni, spod której wychylają się nieśmiało pojedyncze mogiły. Nad całością góruje mauzoleum, które wielokrotnie było bezczeszczone. Zapewne "poszukiwacze skarbów" uznali, że w tak okazałym grobowcu musi być pochowany ktoś ważny i bogaty, więc warto zajrzeć do środka. Bliżej drogi odnaleźć można kilka nowszych grobów, tzn powojennych na których widać ślady nieco bardziej już współczesne, czyli znicze. A przypominam, że to nie listopad. :)  Z...