Okolice Nesebyru tak nam się spodobały, że postanowiliśmy tam zostać na dłużej. Nie w samym mieście rzecz jasna a w jakimś uroczym zakątku nieopodal. Tym bardziej, że linia brzegowa tego regionu wynosi, bagatela 50 km! Nie musieliśmy długo szukać, bo już za drugim podejściem natrafiliśmy na fajne miejsce, które idealnie nadawało się na biwak. Z tyłu pilnował nas niedokończony hotel, z boku mieliśmy hotel działający a przed nami rozpościerało się morze. Dodatkowo z miejsca, gdzie stanęliśmy można było dostrzec majaczący gdzieś w oddali Nesebyr. Doskonale widać go było w nocy, kiedy rozświetlony wyróżniał się na tle morza. Idealne miejsce do tego, żeby odpocząć, zregenerować się i nabrać sił do dalszej podróży. Kiedy Maniek zabrał się za rozstawianie namiotu my z Franką wybrałyśmy się na mały rekonesans. Standardowo dołączył do nas kolejny pies, więc znowu przez chwilę mieliśmy na stanie dwa zwierzaki. W sumie, jak się tak zastanawiam, to okazuje się, że Pepsi zawarła w trakcie tego wyjazdu znacznie więcej znajomości niż my razem wzięci. ;)
Kiedy tak szłyśmy sobie brzegiem morza z oddali ukazał się znajomy kształt. Rozbiliśmy się w pobliżu bunkra! Kurcgalopkiem pobiegłam go pooglądać z każdej strony, jednocześnie lustrując otoczenie w poszukiwaniu innych, podobnych zabudowań. Jedyne, co znalazłam to błotne jezioro, zlokalizowane w pobliżu hotelu (tego działającego). Innych betonowych budowli nie było. Albo schowały się przede mną tak skutecznie, że nie zobaczyłam.
Tym, co zachwyciło mnie w miejscu naszego biwaku był piasek. Ciemny, jak wulkaniczny z mnóstwem mieniących się w słońcu ziarenek. Świeciły na srebrno i złoto w zależności od kąta padania słońca. Można było gapić się w niego godzinami. A przynajmniej ja uskuteczniałam taką formę rozrywki. Ale umówmy się - ja do końca normalna nie jestem, więc trzeba wziąć na to poprawkę. Cały czas zastanawiam się, skąd wziął się ten piach. Bo wulkan w Bułgarii był a i owszem, ale to w okolicach granicy z Grecją, gdzie żyła i mieszkała słynna z jasnowidzenia Baba Wanga. Ale w okolicach Nesebyru? Ot i zagwozdka.
Komentarze
Prześlij komentarz