Województwo dolnośląskie obfituje w wiele atrakcji. W zasadzie gdzie się tylko nie spojrzy, tam pojawia się coś ciekawego do zobaczenia. Jedna z takich atrakcji znajduje się w miejscowości o nazwie Złoty Stok. Znajdziemy tam kopalnię i nie trzeba być Sherlockiem, żeby wydedukować, że wydobywano tam złoty kruszec.
Miejsce to niezwykłe i to nie tylko ze względu na zachowane w świetnym stanie wyrobiska. Dużym plusem tego miejsca są przewodnicy! Spotkaliśmy kilku i mogę powiedzieć, że są to ludzie, którzy jak nikt nadają się do tego, żeby przybliżać innym historię tego miejsca. Wiedza i gawędziarstwo na poziomie mistrzowskim.z pracy. Ten poinformował ją o wypadku, który miał miejsce w kopalni.
W wyniku tej strasznej tragedii po Hermanie zaginął ślad.
Trudka nie zastanawiając się długo, jak stała tak wyszła z domu. Sama chciała odszukać swojego małżonka.
Nie wiadomo, jak potoczyły się jej losy, bo nikt jej już nigdy więcej nie zobaczył.
I tylko niektórzy z górników słyszeli czasem dziwne kroki i dzięki podążaniu za ich odgłosem mogli bezpiecznie wyjść z kopalni. Mówili wtedy, że Gertruda dbała o to, by wrócili do swych domów.
Podążając sztolniowymi chodnikami na ścianach dostrzega się złoty kruszec.
Przy okazji można też nabyć wiedzę, jak rozpoczęto tu wytwarzanie arszeniku. Zwiedzałam niestety
w czasach pandemii, więc nie było mi dane spotkać alchemika, który z reguły tu rezyduje.
Ale nic to - mam pretekst, żeby tam wrócić. ;)

Przefantastyczny widok! Pierwszy raz widziałam coś takiego pod ziemią. I zapewne ostatni bo w innym miejscu takich atrakcji nie uświadczycie.
Do wodospadu prowadzą dwie drogi - schody i metalowa rura. Schodami można zejść a rurą się ześliznąć. I nie powiem Wam, czy schody były strome. :)
Jakem już wylądowała bezpiecznie na stabilnym podłożu, oczom mym ukazały się ściany, gdzie zgromadzono różnego rodzaju tablice. I dla samego chociażby ich oglądania warto było tu przyjść.
Z reguły spotyka się pojedyncze egzemplarze a tu jest ich całe mnóstwo.
Z reguły spotyka się pojedyncze egzemplarze a tu jest ich całe mnóstwo.
W programie zwiedzania przewidziano również spacer częścią naziemną. Po drodze mija się ładny budynek, który jak się okazuje był niegdyś miejscem uciech. I nader często zaglądali tu górnicy.
Jeśli myślicie, że to już koniec dobrego, jesteście w duuużym błędzie. Przysłowiową wisienką na torcie jest przejazd podziemną kolejką, która dowozi amatorów przygód do końcowej stacji. Później płynie się łódką przez podziemny korytarz. Cóż... myślę, że atrakcji sporo.
Ja jeszcze na sam koniec dostałam od Przewodnika bryłkę złota! Tak, tak... dobrze czytacie. I nic to, że tę akurat odmianę zwą złotem głupców. Złoto to złoto! Ponoć przynosi szczęście. Zagram więc w jakieś gry losowe. Gdybym się długo nie pokazywała, znaczy, że w tropikach siedzę i zasięgu nie mam. :)
Komentarze
Prześlij komentarz