Przejdź do głównej zawartości

Opuszczony cmentarz przy DK 35 w Szczepanowie

Przez cały tydzień lało, więc zastanawialiśmy się, czy uda nam się gdziekolwiek pojechać 
w sobotę. Bo co prawda w kalendarzu już wiosna ale za oknem ciągle późna jesień. Debatowaliśmy z 10 minut, po czym  doszliśmy do wniosku, że z cukru nie jesteśmy 
i jedziemy.  Jako cel podróży obraliśmy cmentarz w Szczepanowie o którym ostatnio gdzieś czytałam. A, że ja już w takim wieku jestem, że miejsca pochówku  leżą w sferze moich zainteresowań, był to idealny wybór. Zazwyczaj kiedy wkraczam do świata poświęconego zmarłym ogarnia mnie jakaś zaduma, głos momentalnie się obniża a przez głowę przelatuje milion myśli. Nie inaczej było i tym razem. Tym bardziej, że nekropolia którą odwiedziliśmy nie jest miejscem zwyczajnym. Już samo położenie powoduje, że docierają tam osoby, którym bardzo na jej zobaczeniu zależy. Bo o ile sam dojazd nie nastręcza problemów - jedzie się zwyczajnie drogą krajową -  o tyle samo dojście jest już bardziej uciążliwe. 
Cmentarz jest położony w niewielkim zagajniku, tyle tylko, że najpierw trzeba się przejść po polu, co zwłaszcza po deszczu do przyjemnych nie należy. 


 Przedarliśmy się jednak przez mokrą trawę i nazbieraliśmy na butach gliny tyle, że sam spacer można potraktować jak dobrej jakości trening siłowy. Dochodząc już do celu, widzieliśmy majaczący między drzewami kształt kaplicy. 


Ale dopiero na miejscu zobaczyliśmy, jaka jest piękna. Tak, jak i cała okolica zresztą. 



Znajdowaliśmy się w miejscu pochówku rodziny von Lieres und Wilkau. Niestety oprócz upływu czasu zarówno na samym cmentarzu jak i kaplicy grobowej widać działalność rabusiów. Mogiły są rozkopane a tablice nagrobne porozrzucano po całym terenie. 



Podejrzewam, iż szukano tam złota i innych kosztowności. Wszak grzebano tu majętne osoby. Sama kaplica również została przeszukana z każdej strony. W chwili obecnej niestety jej dni są już policzone. Mur popękał w kilku miejscach i od siły jej woli zależy to, jak długo zdoła jeszcze trwać w tym stanie. Ma się wrażenie, że gdyby nie bluszcz, który oplata mury, 
te już dawno poddałyby się sile grawitacji. 



Cmentarz jest wpisany do Ewidencji Obiektów Zabytkowych, jednak jest bardzo duży problem ze znalezieniem jakichkolwiek informacji o tym miejscu. Tak, jakby ktoś chciał je wymazać z ludzkiej pamięci. Dlatego więc mam nadzieję przyczynić się do tego, żeby tak się nie stało. 
Bo jeśli przestaniemy pamiętać o drobnych rzeczach, za chwilę zatrze się kawał historii. 







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kontrowersyjny Ogród Niewiniątek

Kilkanaście lat temu zaczęły się masowe wyjazdy Polaków za granicę  w celach zarobkowych.  Na tej sytuacji mocno cierpiały rodziny a najbardziej dzieci, które musiały znosić rozłąkę z rodzicami. To zainspirowało artystę - Sylwestra Ambroziaka do stworzenia instalacji poświęconej Eurosierotom. Składa się ona z 22 rzeźb wykonanych z żywicy epoksydowej i można ją zobaczyć w dzielnicy Katowic - Szopienicach. Część instalacji znajduje się na terenie Browaru Mokrskich przy ul. Bednorza a część na trawniku przed nim.  Pomimo tego, iż rzeźby pojawiły się już w 2015 r, do dziś wzbudzają spore kontrowersje. Jedni widzą w nich zdeformowane dzieci, inni przybyszy z obcej galaktyki. I chyba nie ma osoby, która przeszłaby obok nich obojętnie. Mnie się podobają, ale jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje. 😉

Pola naftowe, jaskinie i foki, czyli nareszcie w Bułgarii

  Wjeżdżając do Bułgarii liczyliśmy się z tym, że trzeba przejść przez kontrolę graniczną. Ale nie takiej się  spodziewaliśmy. Podszedł pan, sprawdził dokumenty i poszedł. Nikomu nic nie mówiąc. I tak siedzieliśmy w tym aucie jak dwa ciołki. Czy to już? Zastanawialiśmy się nie mając kogo zapytać, bo jak okiem sięgnąć nie było żywego ducha. No może poza kierowcami tirów, którzy stali karnie tuż przy drodze. Postanowiliśmy się ruszyć, bo co tak będziemy sami stać. Jakby co, to nas zatrzymają, nie? Ale nie zatrzymali. I tym to sposobem znaleźliśmy się w kraju, który był celem naszego wyjazdu. Jechaliśmy drogami, które przypominały  nasze wojewódzkie. I kiedy coraz rzadziej pojawiały się zabudowania, zaczęliśmy się rozglądać za jakimś miejscem na nocleg. Co rusz od głównej drogi odchodziły ścieżki prowadzące ku morzu. Przecinały one olbrzymie trawiaste pola na których gdzieś na horyzoncie majaczyły wiatraki. Zdecydowaliśmy się wjechać w jedną z takich bocznych dróg i tym same...

Pałac Sybilli czyli śląski Windsor

  Szczodre to niewielka miejscowość niedaleko Wrocławia. Zajrzeliśmy tam na początku roku, bo znalazłam gdzieś informacje, że jest tam stary, poniemiecki cmentarz. Ło panie... cmentarz? Toż pojechać tam natentychmiast trzeba! Jako, że u mnie chcieć to móc, już za chwilę byliśmy na miejscu.  Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że na terenie cmentarza był kiedyś teatr, który następnie zlikwidowano, postawiono kaplicę z przepięknym marmurowym ołtarzem a teren przyległy przeznaczono na pochówki. Pozwiedzałam nekropolię, która dosłownie tonie w zieleni, spod której wychylają się nieśmiało pojedyncze mogiły. Nad całością góruje mauzoleum, które wielokrotnie było bezczeszczone. Zapewne "poszukiwacze skarbów" uznali, że w tak okazałym grobowcu musi być pochowany ktoś ważny i bogaty, więc warto zajrzeć do środka. Bliżej drogi odnaleźć można kilka nowszych grobów, tzn powojennych na których widać ślady nieco bardziej już współczesne, czyli znicze. A przypominam, że to nie listopad. :)  Z...