Takie opowieści krążą wśród miejscowej ludności.
Tak naprawdę cała historia wygląda nieco inaczej. Tereny były narażone na częste pożary, więc zbudowano kaplicę ku czci patrona strażaków - św. Floriana.
Po powodziach, które spowodowały spore straty a ludność cierpiała niedostatek, wymyślono sposób, aby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Żona ówczesnego właściciela Strzelec Opolskich postanowiła przebudować kaplicę na kościół. Do tej pracy zatrudniono miejscową ludność, która mogła w ten sposób zapewnić sobie i rodzinie pożywienie.
Część kaplicy rozebrano i rozpoczęły się prace budowlane. Niestety nigdy nie zostały ukończone, bowiem zmarła fundatorka świątyni. Nieukończoną budowę porzucono i przypięto jej łatkę "przeklętej"
Część kaplicy rozebrano i rozpoczęły się prace budowlane. Niestety nigdy nie zostały ukończone, bowiem zmarła fundatorka świątyni. Nieukończoną budowę porzucono i przypięto jej łatkę "przeklętej"
Diabła nie widziałam, nic mnie nie opętało (przynajmniej tym razem), za to znalazłam ciekawy namiot, zrobiony z gałęzi i folii.
Komentarze
Prześlij komentarz